sobota, 17 sierpnia 2013

002. Lekcja, przyjaciel, interes i spotkanie

Tego dnia naprawdę nie miałam ochoty pójść do pracy. Byłam kompletnie przybita... ale czym? Nie wiem, ale coś wisiało w powietrzu... coś niepokojącego.
Chcąc nie chcąc, wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam na siebie białą koszulę, czarny żakiet i tego samego koloru prostą spódnicę do kolan. Zrobiłam coś z tą szopą kręconych włosów.
Powoli powlokłam się do mojego czarnego jak smoła Ferrari i pojechałam do szkoły. 
~*~
Po trzeciej lekcji naprawdę miałam już dość. Była piętnastominutowa przerwa więc postanowiłam pójść co mojego przyjaciela- Emanuela, nauczyciela wuefu.
Zapukałam do pokoju dla wuefisty. Odpowiedziało mi głośne
- CZEGO?! 
Oznaczało to, że mogę wejść. 
Otworzyłam powoli drzwi i ujżałam wysokiego blondyna. Patrzył na mnie uważnie swoimi niebieskimi jak morze oczami. 
- A, to tylko ty... - powiedział, gdy zamknęłam drzwi i opadłam na kanapę obok biurka przy którym on siedział.
- A co, spodziewałeś się kogoś innego? - zapytałam uśmiechając się. 
- Taa...
- Który teraz gości w twoim sercu? 
- Nowy nauczyciel matematyki...
- Ten?! - zdziwiłam się. Nigdy nie spodziewałam się, że mój najlepszy przyjaciel będzie chciał być z nauczycielem matematyki. 
- A co? Czegoś mu brakuje? Masz coś do niego? - wybuchł. Co jak co, ale charakter to on miał trudny. 
- Nie, nic... ale dzisiaj ma się ze mną spotkać. Wiesz, nauki ścisłe.
- Wspomnisz coś o mnie? Prooooszę - zrobił słodkie oczka. Pokręciłam przecząco głową. Chociaż... 
- A co z tego będę miała? - zapytałam z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Zamyślił się.
- Dostęp do całego mojego zbioru książek o homoseksualistach? - zaproponował bez przekonania.
- I twoich opowiadań! - krzyknęłam. Czułam, że to będzie świetny interes.
- Nie! - wydarł się przerażony. Otworzył szeroko oczy. 
- Bo nie powiem... - zagroziłam mu. Zastanawiał się chwilę, a potem westchnął zrezygnowany.
- Okej... - powiedział. 
Zadzwonił dzwonek, więc szybko się podniosłam i pobiegłam na czwarte piętro z parteru.
Że też nie ma tu windy...
~*~
Wpadłam do klasy, gdzie siedzieli już wszyscy. Zobaczyłam Shannon rozmawiającą z nowym - Lucienem.
Otworzyłam teczkę i powiedziałam głośno
- Cisza! O dobrze, już. Na ostatniej lekcji uczyliśmy się o hormonach. - Wyciągnęłam plik kartek. - Dzisiaj będzie kartkówka. 
- Nieeee! - usłyszałam jęk uczniów.
Nie byłam zbyt lubianą nauczycielką - może przez to, że miałam zwyczaj robienia niezapowiedzianych kartkówek i pytania oraz nie tolerowałam rozmów na lekcjach. 
Przeszłam się po klasie, rozdałam kartki i pozabierałam wszelkie telefony, słuchawki oraz ściągi. 
Co jak co, ale oczom elfa nie umknie nic. 
Kartkówka była przeznaczona na dwadzieścia minut. Trzeba się było tam bardzo rozpisać.
Wyjęłam z teczki jedną z książek homo i zaczęłam czytać, ale cały czas obserwowałam klasę. 
Przeczytałam połowę, aż uczniowie zaczęli oddawać kartki. Zebrałam je i schowałam.
- Dzisiaj zajmiemy się insuliną i glukagonem... - zaczęłam wykład. 
~*~
Wychodząc ze szkoły zaczepił mnie nauczyciel matematyki. Mignęły mi jego tylko pomarańczowe włosy i już był przede mną.
- Hej! To ty jesteś Quara? - zapytał. Kiwnęłam głową. - Jestem James. O której się widzimy?
- Może o szesnastej w kawiarni?
- Dobrze.
~*~
Siedziałam w kawiarni i czytałam książkę popijając herbatę.  
Przyszedł i usiadł przede mną. 
- Cześć - powitał mnie i uśmiech wypełzł na jego twarz. Popatrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
- Hej. Dlaczego chciałeś się ze mną spotkać na samym początku? 
- Bo widzisz - powiedział powoli i przerwał. Zarumienił się lekko.
O co tu może chodzić?!
- No mów. Śmiało. Przecież cię nie zjem! - krzyknęłam by rozładować sytuację. Zaśmiałam się lekko. Chyba się odważył, bo wyrzucił z siebie.
- Ja jestem... gejem... i... nauczyciel... wuefu... - mówił urywkami. Ułożyłam sobie to w głowie i uśmiechnęłam się w duchu.
- On też, jeżeli o to pytasz. A teraz wybacz, muszę iść sprawdzać kartkówki - położyłam na stoliku pieniądze za herbatę. Skierowałam się do wyjścia, ale on mnie zatrzymał. Podał mi telefon, który należał do niego.
- Daj mi jego numer telefonu. - posłusznie wpisałam. Pożegnałam się i odeszłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz